sobota, 24 października 2009
piątek, 23 października 2009
Mam tylko ciebie
Na końcu świata
Ty jeden dobrze je znasz
Choć ukrył je czas
I pogubił nas
Jest takie miejsce
Chcę wrócić tam
Gdzie teraz jesteś
Bo jakoś Ciebie brak
Tylko ty
Tylko ty
Zapomnienie dałeś mi
Tylko ty tylko ty
Byłeś lekiem na zmęczone dni
Mam tylko ciebie
Choć o tym nie wiesz
Że czasem gubię się już
Uciekam od słów w obojętny tłum
Mam tylko ciebie
Więc daj mi znak
Gdzie teraz jesteś
Bo jakoś Ciebie brak
Tylko ty
Tylko ty
Zapomnienie dałeś mi
Tylko ty
Tylko ty
Oprócz ciebie nie mam nic
Nie zostało mi już nic
piątek, 16 października 2009
piątek, 2 października 2009
O mnie....o stronie
Bardzo proszę, aby nie kopiować zwartości na moim blogu, proszę uszanować moją pracę. Wszelkie uwagi można pisać na ten adres urszulasc@vp.pl
Pozdrawiam wszystkich fanów, sympatyków i tych, którzy o Urszuli Sipińskiej nigdy nie słyszeli, teraz mają szansę !
HODOWCY LALEK

„ Nie ma nic gorszego od ambicji polityków” – Urszula Sipińska
„Hodowcy lalek” to książka napisana przez Urszulę Sipińską, jednakże nie jest tylko biografią wielkiej gwiazdy polskiej sceny w czasach PRL-u. Autorka pisze jak ciężki był kiedyś jej zawód i jak duży miała wpływ polityk na artystów.
Wystarczył jeden dzień, a właściwie występ w 1968 roku na Festiwalu Opolskim i Urszula Sipińska- poznanianka, studentka architektury stała się własnością publiczną. Była wtedy młoda i nie wiedziała jak naprawdę będzie wyglądać jej życie. Gdy po festiwalu poszła do sklepu, sprzedawczyni nie mogła policzyć z wrażenia pieniędzy, kiedy chciała wyjść kobieta wręczyła jej ostatni pomidor „To za piosenkę Zapomniałam”- rzekła. Z dnia na dzień Urszula Sipińska stała się jedną z najbardziej popularnych piosenkarek w Polsce, zdobyła rzesze fanów i zdobywała liczne nagrody na festiwalach nie tylko polskich, ale i zagranicznych. Wszystko było piękne, ale tylko w piosenkach, gdyż życie piosenkarki było przez cały czas manipulowane przez polityków, którzy wykorzystywali młodą Urszulę Sipińską. Piosenkarka musiała pogodzić się również z różnymi plotkami na swój temat, była skromna dlatego nigdy nie zależało jej na popularności, nie radziła sobie z nią. „Plotka jest jak alkohol. Szybko uderza do głowy. Kłopot w tym, że trzeba się liczyć z kacem, którym przecież może być prawda” mówiła.
Piosenkarka miała szansę śpiewać prawie na całym świecie. Poznała Amerykę, Hiszpanię i inne kraje. Dobrze wspomina swoje wyjazdy na międzynarodowe festiwale. Tam piosenkarstwo wyglądało zupełnie inaczej niż w Polsce, w kraju komunizmu. Dbano o artystów, mieli bardzo dobre warunki do śpiewania. Mogli komponować co chcieli, nikt nimi nie kierował, a przede wszystkim mogli być wolni i tworzyć, wtedy kiedy tylko chcieli. Urszula Sipińska podczas koncertu dla Polonii mieszkających w Ameryce spotkała Barry Gibba, rozmawiali ze sobą. W PRL-u masz dziesięć dni na nagrania całej płyty i to w określonych godzinach- powiedziała Sipińska, zdziwiony Gibb rzekł, że w tak krótkim czasie nie można nawet nagrać dobrego aranżu. Urszula Sipińska chciała zostać z Ameryce na stałe, namawiał ją do tego drugi mąż Jerzy Kontrad, lecz nie chciała zostawić rodziców i rodzeństwa w tak trudnym kraju jakim była Polska. Urszula wróciła, to biednej, komunistycznej Polski. W latach osiemdziesiątych mieszkała w Niemczech, tam koncertowała i w drodze do Berlina stał się wypadek, który spowodował, że piosenkarka przez dlugi okres nie mogła powrócić do śpiewania. Po tym wydarzeniu pod koniec lat osiemdziesiątych doszła do wniosku, że życie nie kończy się na śpiewaniu „Nie zapomniałam” to ostatnia płyta Urszuli Sipińskiej zadedykowana dla rodziców. Wielka artystka żegna się z estradą i fanami, zakłada studio architektoniczne w Poznaniu.
„ Liczy się pani z tym, że ludzie, o których pani pisze – bardzo krytycznie – nawet bez nazwiska – rozpoznają się? Nie obawia się pani ich reakcji?” pyta dziennikarka Urszulę Sipińską, która odważyła się opisać prawdziwe życie piosenkarki i o ludziach, którzy wyrządzili jej krzywdę. „Nie. Jeśli nie podaję nazwiska, a nie podaję – to ten, kto się odezwie – musi mieć świadomość, że zadziała najprostsza zasada na świecie: uderz w stół, a nożyce się odezwą! Sprawę – rzecz jasna „- odpowiada. Jest jedyną polską piosenkarką, która nie bała się pokazać prawdziwego życia piosenkarki w czasach PRL-u.
„ Podziwiam jej odwagę i to co zrobiła, uważam za znakomite”- tak o piosenkarce powiedział Czesław Niemen.
Uważam, że Urszula Sipińska napisała jako jedyna taką książkę, książkę, która nie jest tylko biografią gwiazdy, ale odsłania kulisy życia artystów w ciężkich dla Polski czasach. Autorka nie tylko mówi o samej polityce, pisze o własnych odczuciach, przemyśleniach o swojej młodości. Urszula Sipińska ma niezwykle lekkie pióro jak powiedział Jan Miodek. Myślę, że nie tylko fani, ale inni powinni przeczytać tę książkę, chociażby dlatego, aby zobaczyć co kiedyś znaczyło bycie artystą i jak ciężko było ten zawód wykonywać.
Dziennik Zachodni- rozmowa z Urszulą Sipińską
– Plakat promujący pani książkę „Hodowcy lalek” informuje, że jest to „zaskakująca opowieść legendarnej piosenkarki o jej karierze w totalitaryzmie”. Nie za mocno powiedziane?
– Co jest za mocne? Słowo „kariera” czy „totalitaryzm”? I jedno, i drugie słowo – to prawda.
– Wyznaczyła pani sobie rolę demaskatorki życia estradowego PRL?
– Nie wyznaczałam sobie żadnej roli. Myślałam o tej książce od wielu lat, długo szukałam dla niej odpowiedniej formy. Wiedziałam, że nie może to być antologia anegdot towarzyskich, bo nigdy mnie to nie interesowało. Nigdy też z dawnym moim środowiskiem estradowym nie byłam nadmiernie związana. A to, co odsłaniam – to zapis czasów, w których nawet tak niewinny zawód jak artysta estrady mógł być – w uwłaczający i upokarzający sposób – opleciony przez system totalitarny. Chcę, żeby czytelnik dowiedział się jak naprawdę wyglądało życie gwiazdy. I że wcale nie było tak słodko. Chcę też zburzyć wizerunek gwiazdy kreowany przez komunistycznych socjotechników; obraz lalki grzecznie odśpiewującej refreniki, i to najlepiej w reżimie od Opola do Opola. Mam świadomość, że niektóre środowiska mogą uznać, że to co piszę, pachnie skandalem. I wcale by mnie to nie zdziwiło! Już chyba każde dziecko wie, że w Polsce prawda jest skandalem, a skandal obyczajem!
– Obraz lalki grzecznie odśpiewującej refreniki? Stąd ten tytuł – „Hodowcy lalek”. Złośliwi mogą powiedzieć, że napisała pani kontrowersyjną książkę, bo zatęskniła pani za popularnością.
– Gdybym potrzebowała sławy, dalej bym piosenkowała! To po pierwsze. Po drugie – wszyscy pytają, dlaczego tak wcześnie przestałam śpiewać? Na tak postawione pytanie nie da się odpowiedzieć w skrótowej formie. Dlatego napisałam książkę. Oczywiście, nie sposób opisać wszystkich epizodów, utrwaliłam tylko te, które były dla mnie najważniejsze, a jednocześnie rejestrowały mechanizmy, którym podlegała kariera socgwiazdy.
Mój dyskomfort, a jednocześnie niechęć do życia estradowego, nie nadszedł od razu. Bo nie interesowałam się polityką. A szkoda. W czasach studenckich żyłam w zasadzie w dwóch światach. Jeden – ten ważniejszy – to studiowanie architektury, a drugi – nazwijmy go krotochwilny – śpiewanie. Dopiero po ukończeniu studiów, gdy stało się jasne, że w wyuczonym zawodzie nie mam czego szukać i zostaje mi tylko estrada – miałam czas, by pilniej obserwować, co się właściwie dzieje. I jak totalitaryzm zaczyna oplatać mnie swoimi mackami. Jedno musi być jasne.
Nie jestem żadną kombatantką. Nie należałam do żadnych komunistycznych młodzieżówek, do żadnej partii, nawet Solidarności, choć z całego serca jej sekundowałam. Zawsze chciałam być neutralna, jak Szwajcaria. A i tak totalitaryzm wpłynął na moje zwykłe, człowiecze losy. Podobnie jak wpływał na losy innych ludzi o innych zawodach.
– Ale zanim wróciła pani do architektury – na estradzie spędziła pani ładnych parę lat.
– Po studiach – jak już wspomniałam – wchłonęła mnie estrada. Pierwsze, z czym się zetknęłam, to absurd. Po agencjach estradowych rozniosła się wieść, że Sipińska skończyła studia, nie jest „zgrana”, więc można rozpocząć eksploatację gwiazdy. Tylko jak? Gwiazda nie ma zaświadczenia, że jest gwiazdą! A system dyktował: wszyscy na wszystko i niezależnie od wszystkiego muszą mieć papier! Poinformowano mnie, że jadę do Warszawy, żeby zdać egzamin z wiedzy ogólnej mimo ukończonych studiów i ze śpiewania, mimo sukcesów na światowych festiwalach. To jeden z przykładów na absurdy w PRL, których pełno w mojej książce.
– Liczy się pani z tym, że ludzie, o których pani pisze – bardzo krytycznie – nawet bez nazwiska – rozpoznają się? Nie obawia się pani ich reakcji?
– Nie. Jeśli nie podaję nazwiska, a nie podaję – to ten, kto się odezwie – musi mieć świadomość, że zadziała najprostsza zasada na świecie: uderz w stół, a nożyce się odezwą! Sprawę – rzecz jasna – konsultowałam z prawnikami. A Wydawnictwo Zysk i S-ka wzruszyło mnie swoją postawą: „Staniemy murem po pani stronie”.
– Nie chodzi nawet o kwestie prawne. Atakuje pani ludzi, którzy wciąż funkcjonują w mediach i mają wpływ na ludzkie umysły. Oni mogą zaszkodzić pani książce.
– Mogą. Ale podjęłam ryzyko, bo uznałam, że warto.
– A towarzyski ostracyzm? Chęć – w rewanżu – oczernienia pani?
– Ależ ja się i z tym liczę. Zawsze przecież mogą się pojawić plotki. Nawet nie będę z tym walczyć. Kto się tłumaczy, ten się oskarża! Mam taką dewizę: „Plotka jest jak alkohol. Uderza do głowy. Tyle że trzeba się liczyć z kacem, którym może być prawda”.
– Czy o mężach też pani pisze? To przecież ludzie z branży – Janusz Hojan to znana postać radia i telewizji lat 70., a Jerzy Konrad to kompozytor.
– Tak. Można być szczęśliwym z dekarzem i nieszczęśliwym z Hojanem – o nim też wspominam: „To nie był udany mąż. Ja w tym małżeństwie też byłam nieudana. Bo to w ogóle było nieudane małżeństwo”. A Jurek Konrad? Jestem z nim już ponad 30 lat. A to mówi samo za siebie.
Rozmawiały: Anna Kot i Kamilla Placko-Wozińska - POLSKA Dziennik Zachodni 2005
piątek, 25 września 2009
Idziemy ku sobie
Wśród ludzi i zdarzeń
W pogoni za czasem
Idziemy ku sobie
Z daleka i z bliska
i w słowach i w myślach
Idziemy ku sobie
Przez marzeń swych
Niepewny co dalej
Idziemy ku sobie
Jak miłość niewierna
Drogami pożegnań
Idziemy ku sobie
Jak niebo w strumieniu
Przeglądam się tobie
Z tak bliska z tak bliska
Co wiąże nam dłonie
Co w oczach nam płonie
Czy płonień
Czy iskra
Z nadzieją nim zgaśnie
Ci sami co zawsze
Idziemy ku sobie
Wśród zdarzeń i ludzi
By nigdy nie wrócić
Idziemy ku sobie
Jaka jesteś Mario
Mario jak wyglądasz nocą jak w dzień
Wiesz noszę jeszcze ten płaszcz
Mario
Jak zapomnisz tyle jest miejsc
Których od lat nie ma już nas
Mario
Jestem z tobą spójrz to znowu ja
Wracam gdy myślą mnie wołasz
Znów jestem z tobą stoją w drzwiach
Przebudzona z tych lat i twoja znów
Mario w strunę światła wplątał się cień
W mroku znów widzę tą twarz
Mario
Jaka jestem nie wiesz i wiesz
To już nie ja
Zmienił mnie czas
Jestem z tobą spójrz to znowu ja
Wracam gdy myślą mnie wołasz
Znów jestem z tobą stoją w drzwiach
Przebudzona z tych lat i twoja znów
To był świat w zupełnie starym stylu
Szukałam Ciebie długo
Pogubiłam dni
A kiedy Cię znalazłam
To nie byłeś Ty
Wyjęłam znad szuflady
Album z dawnych lat
I weszłam w świat nasz świat
Seansu w starym iluzjonie
To był świat
W zupełnie starym stylu
To był świat
Zza szyb automobilu
Śmieszny świat
Pasjanse potem koncert
W świetle świec
Ktoś grał na klawikordzie
Śpiewał walc w karnecie zapisany
Ty i ja znów w sobie zakochani
Szalał bal aż do białego świtu
To był świat w zupełnie starym stylu
A gdy ucichły struny
Zgasły iskry świec
Otwartym oknem nagle
Wpadł słoneczny dzień
Na dno szuflady wrócił
Album z dawnych lat
I zamknął się na świat
Seansu w starym iluzjonie
To był świat
W zupełnie starym stylu
To był świat
Zza szyb automobilu
Śmieszny świat
Wyścigi na Dynasach
Ty i ja
Znów razem na wywczasach,
Potem film z Rudolfem Valentino
Pierwszy raz szumiało w głowie wino
Tyle lat
Przebiegłam w parę minut
To był świat
Naprawdę w starym stylu
czwartek, 24 września 2009
Sentymentalny dzień
Tak niedawno byłam w kinie
Na sentymentalnym filmie
Krzesło obok było puste
Jakbyś miał się trochę spóźnić
I poczułam na policzkach ślady łez
Sentymentalny dzień
I dawno już wyrosłam z atmosferyckliwych rozstań
Już nie chwyta mnie za serce
Na ekranie czyjeś szczęście
Sama sobie więc się dziwię co mi jest
Sentymentalny dzień
Bądź zdrów gdziekolwiek jesteś
Bądź zdrów niech ci się wiedzie
Bądź zdrów powtarzam w myśli
Bądź zdrów niech ci się przyśnię
Mogłam czekać z obiadami
Ścierać kurze z fotografii
Mogłam ciebie mieć na własność
Za ten romantyczny pastiż
I pomyśleć że dziś nie wiem czego chcę
Sentymentalny dzień
Bright days will come
Do we have to say it’s over
One more, like winter
Must we must say it’s really over again
It’ is, like summer time
When someone goes around you
When the words go with you
Come touch me and never let me go
What time was when you said stay just with me belive me
Shall you be
Shall you ask to word to say
Only for us tell me said you with me
So pleased
Don't think, and forget the days that passed
Just try not to say
The words that make me cry
Never more never see
Never more, will you see my tears return,
Never leave me, let me feel your hands again
Holding mine and I hope
That the bright day soon will come,
If we don't say don't say don't say, good bye
Never more never see
Never more, will you see my tears return,
Never leave me, let me feel your hands again
Holding mine and I hope
That the bright day soon will come,
If we don't say don't say don't say, good bye
Don’t say goodbye goodbye
Rafael
Kto to widział mieć na imię Rafel
Czy przy muzyce czy przy winie
Ktoś ci dał imię to
Rafael Rafael
Jak to tak
Czemu tak
No powiedz Rafael
Rafael nie zatańczysz
Nie zagadasz
To nie szyk
Nie styl
Rafael życie mija trudna rada
A ty wciąż chodzisz zły
Rafael Rafael
Jak to tak
Czemu tak
No powiedz
Rafael
Gdzieś na tym świecie jest dziewczyna
Której nie śmieszy to
To twoje imię znaczy dla niej
Srebrną noc złoty dzień
Śniegów biel
Rafael Rafael
Jak to tak
Czemu tak
No powiedz
Rafael
Jesteś blisko
Jesteś, to mi wystarczy
Jesteś obok mnie
Połączył wieczór nasze ręce
Jesteś, ciemnieją światła
Gasną iskry świec
I tylko nam serca biją coraz prędzej
Jesteś blisko tak, tak bardzo blisko
Że Twych dłoni się nie wstydzę
Że z Twych oczu czytam wszystko
Jesteś blisko tak, tak bardzo blisko
Że się pali nie nad nami, ale w nas
Całe niebo, całe niebo gwiazd
Całe niebo gwiazd
Jesteś, nie pytasz o nic
Tylko wracasz tu
I to jest podróż w czas miniony
Jesteś, bezdomny stajesz
W drzwiach mojego snu
By znaleźć w nim jakiś własny kąt znajomy
Jesteś blisko tak, tak bardzo blisko
Że Twych dłoni się nie wstydzę
Że z Twych oczu czytam wszystko
Jesteś blisko tak, tak bardzo blisko
Że się pali nie nad nami, ale w nas
Całe niebo, całe niebo gwiazd
Całe niebo gwiazd
piątek, 18 września 2009
Dyskografia
Bright days will come 1973
Zabaw się w mój świat 1975
Są takie dni w tygodniu/Kolorowy film
W podróży 1981
Nie zapomniałam 1988
Białe Święta 1992
The best of
The best of Urszula Sipińska 1995
Antologia vol. 1 1997
Antologia vol. 2 1997
Antologia/Ballady vol. 3 1997
Są takie dni w tygodniu- złota kolekcja 1999
Przystanek mej młodości- 2000
Mędrcy świata monarchowie 2001
Wołaniem wołam cię 2003
Nie zapomniałam- Platynowa kolekcja 2006
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
Białe Święta 1992
Nie zapomniałam 1988

1. Mam tylko Ciebie
2. Gdzie ten świat 60-tych lat
3. Nie zapomniałam
4. Miękko i czule
5. Za krótkie życie
6. Przystanek mej młodości
7. Mam cudownych rodziców
8. Nie mów mi, że kochasz
9. Wciąż Arka Noego
10. Szalala zabawa trwa
W podróży 1981
niedziela, 30 sierpnia 2009
Są takie dni w tygodniu/ Kolorowy film 1980

1. Są takie dni w tygodniu
2. Pamiętam nas
3. Sentymentalny dzień
4. Płynąć
5. Gdy po trudnym dniu
6. Limit czasu czyli Czy nas jeszcze pamiętasz
7. Weź kolorowy film
8. Ach, cóż to za romans był
9. Śpiewam i gram
Zabaw się w mój świat 1975
Nadejdą jasne dni 1973

1. Bright days will come
2. Jesteś blisko
3. Idziemy ku sobie
4. Rafael
5. Wiem, że w okienku
6. Jaka jesteś Mario
7. Firaneczki perkalowe
8. To był świat w zupełnie starym stylu
9. Proszę chodź
10. Chłopak moich snów
11. The memory
czwartek, 27 sierpnia 2009
Nim zakwitnie tysiąc róż
Nim zakwitnie tysiąc róż
Nim zakwitnie tysiąc malw
Będę miała kilka spraw
Do Ciebie kilka spraw
Nie o różach
Nie o bratkach
Nie o wstążkach
Nie o szmatkach
Bardzo proszę Cię o jedno
Bądź szczęśliwy tylko ze mną
A zakwitnie tysiąc róż
I zakwitnie tysiąc malw
I nie będę miała już do Ciebie żadnych spraw
Kwiaty rosną zawsze wszędzie
Tam gdzie inne lepiej będzie
I na bucie
I na głowie
Jeśli ktoś się kocha w Tobie
A gdy lato pachnie różą
I gdy ludzie w różach wróżą
To ja proszę Cię o jedno
Bądź bądź bez róż szczęśliwy ze mną
Kwiaty rosną zawsze wszędzie
Tam gdzie inne lepiej będzie
I na bucie
I na głowie
Jeśli ktoś się kocha w Tobie
Tam gdzie topole
Znam tyle polnym dróg
I tyle białych szos
I płoną mi już głóg
I śpiewał już kłos
Dziś jeden tylko szlak
Omijać zawsze chcę
Lecz wracam tam i tak
Tam, gdzie topole
Gdzie całowałeś mnie
Gdzie całowałeś mnie
Serce biło mi w piersi jak dzwon
Ręce tak spieszyły się do rąk
Jak śpieszy wiatr żeby gnać w dal
Są miejsca w lesie tym
Gdzie starszy czarny strach
I wiele dałabym za inny las i piach
W popłochu biegnę hen
Potykam się o pnie
Powraca to jak sen
Bo znam topole dwie
Gdzie pożegnałeś mnie
Gdzie pożegnałeś mnie
Serce biło mi w piersi jak dzwon
Ręce tak uciekały od rąk
Jak biegnie wiatr
Żeby gnać i gnać
Znam tyle polnych dróg
I tyle białych szos
Płoną mi już głóg
I śpiewał mi już kłos
Be my baby tonight
Close your eyes, close your door
You don't have to worry any more
I'll be your baby tonight.
Shut the light, shut the shade
You don't have to be afraid
I'll be your baby tonight.
Well, that mockingbird's gonna sail away
We're gonna forget it
That big, fat moon is gonna shine like a spoon
But we're gonna let it
You won't regret it.
Kick your shoes off, do not fear
Bring that bottle over here
I'll be your baby tonight.
Ale nie z Tobą
Ja mam pamięć złą, okrutną tak już jest
Dziś wiem tylko to był w domu kot i pies
W mieście naszym zaś chłopaków było co nie miara chyba stu
A dzień przygodą był co dnia
Grałam w piłkę tak taka panna gra
Jadłam lody przez piętnaście głupich lat
Kradłam wiśnie z drzew z chłopakami było wtedy za pan brat
Ale nie z Tobą nie
Czemu nie z Tobą
Czemu kto wie
Przecież tak mało bram dzieliło nas
Mogłam Cię spotkać nie jeden raz
Mogłam Cię spotkać chociaż jeden raz
Grałeś w piłkę jak taki chłopak gra
Jadłeś lody przez te same kilka lat
A Wasz biały dom tuż tuż za naszym starym sadem cicho stał
Tam, gdzie jeziora siła stał
Ładny miałam ślub i gościu było co nie miara chyba stu
A dzień przygodą był co dnia
Czemu nie z Tobą
Czemu kto wie
Przecież tak mało bram dzieliło nas
Mogłam Cię spotkać nie jeden raz
Mogłam Cię chociaż jeden raz
Ja mam pamięć, okrutną trochę żal
Dziś wiem tylko to był wielki śmiech i bal
Nocka pełna bzów łagodną dłonią otuliła mnie do snu
Ale nie z Tobą miły mój
Razem z moim psem
Czy polubisz mnie
Czy polubisz mnie razem z moim psem
On tak mało je, bo przez cały czas pilnuje mnie
On lubi uśmiech na ustach swojej pani
A jeszcze bardziej, gdy ktoś miły jest na długo z nami
Gdy polubisz mnie, gdy polubisz mnie
Razem z moim psem
Przywiążemy się, pokochamy Cię na dobre na złe
O coś za smutno nam
Jest smutno w każdym kącie
I przydałby się ktoś, kto mógłby w domu być jak słońce
Jak polubisz mnie
Jak polubisz mnie
Razem z moim psem
Trochę zmieni się bardzo tego chcę ja i mój pies
Będzie weselej i ładniej w każdym kącie
Będziemy cieszyć się, że mamy swoje własne słońce
Gdy polubisz mnie
Gdy polubisz mnie
Razem z moim psem
Jasny będzie dzień
Już każdy dzień
Ach przyda się
Bo gdy polubisz mnie
Gdy polubisz mnie
Razem z moim psem
Przywiążemy się, pokochamy Cię
Na dobre i na złe
środa, 26 sierpnia 2009
Zapomniałam
Zapomniałam twoje oczy,
Zapomniałam twoje usta,
Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta.
Jaka byłam diamentowa,
Jaka byłam bursztynowa,
Dziś już nie wiem, żebyś kiedyś mnie całował.
Może znałam twoje oczy,
Może znałam twoje usta,
Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta.
Zapomniałam twoje ręce,
Pogubiłam twoje słowa,
Nie pamiętam, żebyś kiedyś mnie całował.
Potem okruch, przypomnienia
Odnajduję w jakichś wierszach,
Wtedy, zobacz, jestem z wszystkich najsmutniejsza.
Jeśli znałam twoje ręce,
Wsłuchiwałam w twoje słowa,
Pewnie byłam najładniejsza, kolorowa.
No widzisz, no widzisz co stało się z nami?
Snujemy się teraz innymi drogami.
Sam widzisz, sam widzisz, zmartwienie się wkradło,
Pod nogi nam prosto upadło.
Urszula Sipińska

1. Ale nie z Tobą
2. Be my baby tonight
3. Tam gdzie topole
4. Jak tam jest
5. Pojedziemy do Krakowa
6. One more flowers blooms and dies
7. Zapomniałam
8. Razem z moim psem
9. Nim zakwitnie tysiąc róż
10. It's too late now
11. Po prostu noc
12. Urszulka Kochanowska
Wywiad z Urszulą Sipińską
30.05.2005
– Plakat promujący pani książkę „Hodowcy lalek” informuje, że jest to „zaskakująca opowieść legendarnej piosenkarki o jej karierze w totalitaryzmie”. Nie za mocno powiedziane?
– Co jest za mocne? Słowo „kariera” czy „totalitaryzm”? I jedno, i drugie słowo – to prawda.
– Wyznaczyła pani sobie rolę demaskatorki życia estradowego PRL?
– Nie wyznaczałam sobie żadnej roli. Myślałam o tej książce od wielu lat, długo szukałam dla niej odpowiedniej formy. Wiedziałam, że nie może to być antologia anegdot towarzyskich, bo nigdy mnie to nie interesowało. Nigdy też z dawnym moim środowiskiem estradowym nie byłam nadmiernie związana. A to, co odsłaniam – to zapis czasów, w których nawet tak niewinny zawód jak artysta estrady mógł być – w uwłaczający i upokarzający sposób – opleciony przez system totalitarny. Chcę, żeby czytelnik dowiedział się jak naprawdę wyglądało życie gwiazdy. I że wcale nie było tak słodko. Chcę też zburzyć wizerunek gwiazdy kreowany przez komunistycznych socjotechników; obraz lalki grzecznie odśpiewującej refreniki, i to najlepiej w reżimie od Opola do Opola. Mam świadomość, że niektóre środowiska mogą uznać, że to co piszę, pachnie skandalem. I wcale by mnie to nie zdziwiło! Już chyba każde dziecko wie, że w Polsce prawda jest skandalem, a skandal obyczajem!
– Obraz lalki grzecznie odśpiewującej refreniki? Stąd ten tytuł – „Hodowcy lalek”. Złośliwi mogą powiedzieć, że napisała pani kontrowersyjną książkę, bo zatęskniła pani za popularnością.
– Gdybym potrzebowała sławy, dalej bym piosenkowała! To po pierwsze. Po drugie – wszyscy pytają, dlaczego tak wcześnie przestałam śpiewać? Na tak postawione pytanie nie da się odpowiedzieć w skrótowej formie. Dlatego napisałam książkę. Oczywiście, nie sposób opisać wszystkich epizodów, utrwaliłam tylko te, które były dla mnie najważniejsze, a jednocześnie rejestrowały mechanizmy, którym podlegała kariera socgwiazdy.
Mój dyskomfort, a jednocześnie niechęć do życia estradowego, nie nadszedł od razu. Bo nie interesowałam się polityką. A szkoda. W czasach studenckich żyłam w zasadzie w dwóch światach. Jeden – ten ważniejszy – to studiowanie architektury, a drugi – nazwijmy go krotochwilny – śpiewanie. Dopiero po ukończeniu studiów, gdy stało się jasne, że w wyuczonym zawodzie nie mam czego szukać i zostaje mi tylko estrada – miałam czas, by pilniej obserwować, co się właściwie dzieje. I jak totalitaryzm zaczyna oplatać mnie swoimi mackami. Jedno musi być jasne.
Nie jestem żadną kombatantką. Nie należałam do żadnych komunistycznych młodzieżówek, do żadnej partii, nawet Solidarności, choć z całego serca jej sekundowałam. Zawsze chciałam być neutralna, jak Szwajcaria. A i tak totalitaryzm wpłynął na moje zwykłe, człowiecze losy. Podobnie jak wpływał na losy innych ludzi o innych zawodach.
– Ale zanim wróciła pani do architektury – na estradzie spędziła pani ładnych parę lat.
– Po studiach – jak już wspomniałam – wchłonęła mnie estrada. Pierwsze, z czym się zetknęłam, to absurd. Po agencjach estradowych rozniosła się wieść, że Sipińska skończyła studia, nie jest „zgrana”, więc można rozpocząć eksploatację gwiazdy. Tylko jak? Gwiazda nie ma zaświadczenia, że jest gwiazdą! A system dyktował: wszyscy na wszystko i niezależnie od wszystkiego muszą mieć papier! Poinformowano mnie, że jadę do Warszawy, żeby zdać egzamin z wiedzy ogólnej mimo ukończonych studiów i ze śpiewania, mimo sukcesów na światowych festiwalach. To jeden z przykładów na absurdy w PRL, których pełno w mojej książce.
– Liczy się pani z tym, że ludzie, o których pani pisze – bardzo krytycznie – nawet bez nazwiska – rozpoznają się? Nie obawia się pani ich reakcji?
– Nie. Jeśli nie podaję nazwiska, a nie podaję – to ten, kto się odezwie – musi mieć świadomość, że zadziała najprostsza zasada na świecie: uderz w stół, a nożyce się odezwą! Sprawę – rzecz jasna – konsultowałam z prawnikami. A Wydawnictwo Zysk i S-ka wzruszyło mnie swoją postawą: „Staniemy murem po pani stronie”.
– Nie chodzi nawet o kwestie prawne. Atakuje pani ludzi, którzy wciąż funkcjonują w mediach i mają wpływ na ludzkie umysły. Oni mogą zaszkodzić pani książce.
– Mogą. Ale podjęłam ryzyko, bo uznałam, że warto.
– A towarzyski ostracyzm? Chęć – w rewanżu – oczernienia pani?
– Ależ ja się i z tym liczę. Zawsze przecież mogą się pojawić plotki. Nawet nie będę z tym walczyć. Kto się tłumaczy, ten się oskarża! Mam taką dewizę: „Plotka jest jak alkohol. Uderza do głowy. Tyle że trzeba się liczyć z kacem, którym może być prawda”.
– Czy o mężach też pani pisze? To przecież ludzie z branży – Janusz Hojan to znana postać radia i telewizji lat 70., a Jerzy Konrad to kompozytor.
– Tak. Można być szczęśliwym z dekarzem i nieszczęśliwym z Hojanem – o nim też wspominam: „To nie był udany mąż. Ja w tym małżeństwie też byłam nieudana. Bo to w ogóle było nieudane małżeństwo”. A Jurek Konrad? Jestem z nim już ponad 30 lat. A to mówi samo za siebie.
Rozmawiały: Anna Kot i Kamilla Placko-Wozińska - POLSKA Dziennik Zachodni
wtorek, 23 czerwca 2009
Urszula Sipińska

Dzieciństwo
Urszula Aleksandra Sipińska urodziła się 19 września 1947 roku w Poznaniu. Dzieciństwo spędziła na Wildzie na ulicy Pamiątkowej. Wychowywała się razem ze starszą siostrą- Elżbietą i młodszym bratem Stanisławem. Czasy dzieciństwa wspomina bardzo dobrze, w domu zawsze panowała rodzinna, ciepła atmosfera, właśnie w tym okresie Urszula Sipińska zaczęła interesować się muzyką. Ukończyła klasę fortepianu w Wielkopolskim Studium Muzycznym. Kiedy studiowała wydział Architektury Wnętrz współpracowała z zespołem „Nurt”.
Początek kariery
Swój pierwszy przebój-„Zapomniałam” skomponowała razem z siostrą, a tekst do piosenki napisała Inka Korniszewska, nie Agnieszka Osiecka jak wszyscy myśleli. Piosenka bardzo szybko stała się przebojem, cała Polska nuciła „Zapomniałam Twoje oczy, zapomniałam Twoje usta” i w 1967 roku Urszula Sipińska wystąpiła na Festiwalu Piosenki w Opolu. W tym momencie Artystka stała się jedną z najbardziej znanych piosenkarek. „Stałam się własnością publiczności” jak pisze w swojej książce. Kiedy po sukcesie w Opolu poszła do sklepu, właścicielka od razu rozpoznała w niej dziewczynę, śpiewającą „Zapomniałam”i podarowała jej ostatniego pomidora, którego jej matka pokroiła na wąskie plasterki, aby starczyło dla wszystkich. Po tym wszystkim Urszula Sipińska zaczęła swoją karierę muzyczną, ale nie zrezygnowała z nauki. W 1967 roku przerwała swoją trzyletnią współpracę z zespołem „Nurt” i wystąpiła na Festiwalu w Sopocie, śpiewając piosenkę w repertuaru zespołu NO TO CO „Po ten kwiat czerwony”
Współpraca z Piotrem Figlem
Na początku lat 70-tych zaczęła współpracować z Piotrem Figlem, razem nagrali wiele przebojów : „ To był świat w naprawdę starym stylu” „ Jaka jesteś Mario ?” czy „Idziemy ku sobie”. W 1972 roku razem wyjechali na festiwal do Meksyku, Urszula Sipińska zaśpiewała piosenkę „Bright days will come” (Nadejdą jasne dni”) i „Memory”. W 1971 roku zdobyła tytuł Miss Obiektywu w Opolu. W latach siedemdziesiątych nagrała trzy wspaniałe płyty.Pożegnanie z estradą
W 1982 roku w drodze do Berlina, podczas pobyty w Niemczech Artystka uległa ciężkiemu wypadkowi samochodowemu, gdzie złamała nogę. Lekarz powiedział, że nie jest to możliwe, aby znów chodziła, upór piosenkarki sprawił, że niemożliwe stało się możliwe.
Dopiero w 1981 piosenka
rka nagrała płytę z piosenkami country, sama uwielbiała ten rodzaj muzyki, płyta „W podróży” zawiera takie przeboje jak „Znowu jestem dziś w podróży” czy „ Pamiętam nas” Ostatnią płytą Urszuli Sipińskiej jest płyta „Nie zapomniałam” dedykowana jej rodzicom, pochodzi z niej najbardziej znany przebój piosenkarki „Cudownych rodziców mam”. Tym albumem pożegnała się z estradą i publicznością. Wydała później album z kolędami „Mędrcy świata monarchowie”. Obecnie prowadzi dwa studia architektoniczne w Poznaniu. Pisała dla poznańskiej pras oraz jest autorką książki „Hodowcy lalek”, w której opisuje swoją karierę w czasach PRL-u.
Urszula wczoraj Urszula dziś
